Jak dalej osiągać wspólny cel ? Kłopoty w spółce z o.o.

 Z kancelarią skontaktował się klient, wspólnik dwuosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i jednocześnie członek jej dwuosobowego zarządu. Drugi wspólnik i jednocześnie prezes zarządu jest ciągle nieobecny, nie interesuje się prowadzeniem spraw spółki, podejmowaniem uchwał, niczym. Nie ma z nim notorycznie kontaktu, a jeśli już jest to wspólnik nie chce podejmować decyzji. Odejść ze spółki też nie chce.

Sytuacja z typu beznadziejnych. Problem klasycznego tzw. pata decyzyjnego. Częsty problem w dwuosobowych spółkach przy równych udziałach. U Państwa w spółce jest nie tylko problem 2 równych udziałów ale też taki, że oboje wspólnicy są członkami zarządu. Sytuacja bardzo trudna w momencie, gdy nie ma zgody i współdziałania, praktycznie nie da się funkcjonować. Właściwie bez zgody drugiego wspólnika niewiele można zdziałać.

Co zrobić pyta klient?

Wykluczyć wspólnika na drodze sądowej Pan nie może, ponieważ nie ma Pan większości udziałów. Wasze udziały są równe. Więc to odpada.

Dobrym pomysłem byłoby podwyższenie kapitału zakładowego spółki i wtedy uzyskałby Pan większość, co ułatwiałoby podejmowanie decyzji, bo co do zasady uchwały podejmowane są bezwzględną większością głosów albo tzw. kwalifikowaną większością np 2/3. Poza tym mając większość mógłby Pan właśnie wystąpić do sądu o wykluczenie wspólnika z ważnych powodów, czyli np. z powodu tego, że uniemożliwia prowadzenie spraw spółki i realizowanie jej celu. Ale problem polega na tym, że w Panów przypadku potrzebna byłaby zmiana umowy spółki, ponieważ nie przewidzieliście Panowie podwyższenia kapitału w pierwotnym brzmieniu umowy. Zmiana umowy spółki, wymaga zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników i podjęcia uchwały, a zatem inaczej mówiąc znowu zgody Pana wspólnika. Tu leży problem. Sam tego Pan nie zrobi.

Zgodnie z art. 245 k.s.h. uchwały wspólników są podejmowane bezwzględną większością głosów, czyli co najmniej 50% głosów + 1 głos, przy czym przy obliczaniu bezwzględnej większości uwzględnia się również głosy wstrzymujące. Uchwały dotyczące zmiany umowy spółki z o.o., rozwiązania spółki lub zbycia spółki albo jej zorganizowanej części zapadają większością dwóch trzecich głosów. Uchwała dotycząca istotnej zmiany przedmiotu działalności spółki z o.o. wymaga większości trzech czwartych głosów. Ponadto uchwała dotycząca zmiany umowy sp. z o.o., zwiększająca świadczenia wspólników lub uszczuplająca prawa udziałowe bądź prawa przyznane osobiście poszczególnym wspólnikom, wymaga zgody wszystkich wspólników, których dotyczy.

Zgodnie z art. 241 k.s.h., jeżeli przepisy lub umowa spółki nie stanowią inaczej, Zgromadzenie Wspólników jest ważne bez względu na liczbę reprezentowanych na nim udziałów. To od woli wspólników zależy, czy skorzystają z prawa udziału w zgromadzeniu i głosowania.

Oznacza to, że wszystko, że sam Pan uchwał podejmować nie może, ponieważ nie ma Pan większości i zawsze potrzebna jest zgoda wspólnika. Znowu trzeba byłoby zmienić umowę spółki i wprowadzić np. uprzywilejowanie udziałów co do głosu np Pan udział posiada 3 głosy. 

Prawdę mówiąc, jeśli nie osiągnie Pan porozumienia ze wspólnikiem, to pozostanie Panu wystąpienie na drogę sądową z pozwem o rozwiązanie spółki z ważnych powodów, co będzie oznaczało jej likwidację.

No dobrze, a jakby odkupić udziały?

Aha, no to patrzymy do umowy spółki. I znowu problem. Zgodnie z umową bowiem do zbycia i zastawienia udziałów potrzebna jest zgoda spółki, czyli…zarządu, czyli znowu wspólna decyzja Pana i wspólnika. To znaczy, że zgodę na zbycie udziałów nie tylko osobie trzeciej ale tez drugiemu wspólnikowi musi wyrazić zarząd, czyli Panowie obaj, bo taki jest wasz zarząd…

Niestety w takich sytuacjach możliwości są bardzo ograniczone i trwanie takiej spółki, jeśli nieporozumienie ma trwały charakter, nie ma najmniejszego sensu i przeczy idei spółki samej w sobie. Warto mieć mieć na uwadze tego typu trudne do przewidzenia na początku współpracy, ale jak pokazuje życie nader częste przypadki, gdy brak porozumienia paraliżuje działalność spółki i pamiętać o tym już na etapie przygotowywania samej umowy spółki. Pomoże to uniknąć sytuacji „związania rąk” na wypadek, gdy między wspólnikami zacznie się „gorzej” układać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *